wtorek, 3 maja 2016

Na dobry początek - gdzie rozpocząć swoją podwodną przygodę?

Już od pewnego czasu nosiłem się z zamiarem stworzenia tego bloga, ale ciągle jakoś brakowało czasu, albo pomysłu od czego zacząć. Inspirację do napisania pierwszego tekstu przyniósł magazyn "Podwodny Świat". W nadchodzącym numerze ma ukazać się artykuł na temat czy lepiej zrobić kurs nurkowania w Polsce, czy za granicą. 
Ponieważ sam często słyszałem to pytanie z ust osób myślących o rozpoczęciu nurkowej przygody, postanowiłem, że będzie to idealny tekst na początek.
Celowo piszę to tuż przed ukazaniem się "Podwodnego Świata". Będzie okazja porównać przemyślenia moje i autora artykułu. 

Postaram się napisać to w miarę obiektywnie, jednak, chcąc nie chcąc, będą to moje prywatne opinie, wynikające z własnych obserwacji i rozmów z wieloma nurkami, którzy szkolili się w różnych miejscach.

Zatem do dzieła.


DECYZJA - NURKUJĘ!


Zafascynowani filmami, zdjęciami, opowieściami znajomych, czy czymkolwiek innym postanawiamy: "Ja też chcę zacząć nurkować!". Albo planujemy wakacje w jakimś miejscu, które znane jest z wspaniałego świata podwodnego i nie chcielibyśmy tego przegapić. 
Jakiekolwiek by nie były powody chęci rozpoczęcia nurkowania, pojawia się pytanie - jak i gdzie zacząć?

Opcji jest trochę, ale najbardziej oczywiste wydają się dwie: znajdujemy jakiś klub nurkowy w okolicach naszego miejsca zamieszkania i tam robimy kurs, albo wyjeżdżamy na zagraniczne wakacje i szkolenie odbywamy w tamtejszym centrum nurkowym (znalezienie takiego, zwłaszcza w kurortach, nie stanowi większego problemu - tam gdzie jest morze, są i centra nurkowe :)).



Na pierwszy rzut oka bardziej kusząca wydaje się opcja druga. Ciepła, przejrzysta woda, kolorowe bogactwo życia podwodnego, a na drugiej szali zimne, mętne polskie wody, gdzie łatwiej o starą oponę niż choćby małą rybkę... No cóż, trochę w tym prawdy jest. Ale ja, nieco wbrew logice, będę namawiał do kursu w Polsce i postaram się przekonać niedowiarków, że to jednak wcale nie jest takie nielogiczne.

Koszt kursu podstawowego w Polsce i w innych, chętnie odwiedzanych przez polskich nurków, krajach jest zbliżony, więc argumenty cenowe na wstępie możemy odrzucić.

Co zatem powoduje, że kurs w Polsce jest opcją lepszą?

1. Cenny czas na urlopie


Wyjazdy urlopowe trwają z reguły tydzień lub dwa. Porządnie zrobiony kurs siłą rzeczy musi zająć kilka dni, z czego całkiem sporo czasu trzeba poświęcić na teorię. A komu chce się siedzieć nad książkami i słuchać wykładów, gdy za oknem piękna pogoda? I nagle okazuje się, że po ukończeniu kursu, nie mamy już czasu ponurkować dla przyjemności jako świeżo upieczony nurek, bo czas wracać do domu. Owszem, nurkowania kursowe same w sobie są przyjemnością i bardzo ciekawym doświadczeniem, ale prawda jest taka, że jednak wiele nie pooglądamy skupiając się na ćwiczeniach.
Natomiast decydując się na kurs w Polsce, nie musimy na niego tracić ani dnia urlopu. Zajęcia odbywają się na ogół w godzinach popołudniowo-wieczornych i w weekendy. Często kluby dostosowują pory zajęć do możliwości czasowych kursantów, tak aby nie kolidowały z pracą czy szkołą. Ponadto będąc cały czas na miejscu, kurs można nieco bardziej rozciągnąć w czasie i spokojnie zrobić go zanim jeszcze sezon rozpocznie się na dobre. Nie musimy się też martwić, że różne sytuacje losowe (jak np. przeziębienie) rozbiją nasze plany. Po prostu przełożymy nurkowanie na inny dzień. Ponadto spokojnie jest czas, żeby więcej popracować nad tym z czym kursant ma problem.
A gdy już ukończymy kurs i zdobędziemy upragniony certyfikat, możemy spokojnie jechać na urlop i tam już tylko cieszyć się nurkowaniem.


2. Jakość szkolenia i podejście do kursanta/klienta



Często niestety bywa tak, że kursy nurkowania, które prowadzone są przez centra nurkowe w kurortach wakacyjnych robione są na szybko, a przez to niedbale. To oczywiście nie jest żelazna reguła, znam niejeden bardzo porządny klub nurkowy w popularnych miejscach wojaży nurkowych. Ale prawdą jest, że ryzyko trafienia na byle jaki kurs jest znacznie wyższe niż w Polsce. Dlaczego tak jest? 
Pomijając kwestię uczciwości, bo tak samo uczciwy czy nieuczciwy może być Polak, Egipcjanin, Grek itd., przyczyn jest kilka. Raz, że klient i tak raczej nie wróci zrobić kolejny kurs. Mało kto jeździ co roku w to samo miejsce (do porządnych, akurat klienci wracają). Po drugie ruch w takich centrach jest całkiem spory, więc im szybciej "odbębnimy" kurs, tym więcej klientów obsłużymy i więcej kasy zainkasujemy. Tu też nieco winni są sami kursanci, bo, co wiąże się z tym o czym była mowa wcześniej, im też zależy, aby zrobić kurs jak najszybciej. Najczęściej przyspieszenie jest kosztem teorii, co potem niestety widać w wiedzy wielu nurków. A przecież od tego zależy nasze bezpieczeństwo...

Natomiast w Polsce najczęściej klient mieszka dość blisko klubu nurkowego, więc jak będzie zadowolony, to wróci na kolejny kurs, a także poleci klub znajomym. A jak kurs zostanie zrobiony byle jak, to klient pójdzie do konkurencji i nieuczciwy klub długo na rynku nie pociągnie. Zwłaszcza, że społeczność nurkowa w Polsce nie jest zbyt wielka i wieści szybko się rozchodzą. 

Oczywiście jest to generalizowanie, bo jak już wspomniałem znam bardzo porządne centra nurkowe w różnych wakacyjnych miejscach, są też niezbyt porządne w Polsce. Ale, przynajmniej z własnych obserwacji, mogę stwierdzić, że zdecydowana większość niedouczonych nurków robiła kurs za granicą, podczas gdy ci szkoleni w kraju mają w większości przynajmniej przyzwoitą wiedzę i umiejętności. Wybór właściwej bazy, to też niełatwa sprawa i temat na osobny artykuł. 
O ile w Polsce najczęściej szukamy opinii po forach internetowych lub wśród znajomych, to za granicą często trafiamy do bazy, która znajduje się w naszym hotelu, lub w jego pobliżu.


3. Co dalej?



Dla nurka ważne jest też to, żeby po skończeniu kursu mieć z kim nurkować, porozmawiać o nurkowaniu itp. Robiąc kurs w Polsce prawie na pewno poznamy innych nurków mieszkających w pobliżu, a i sam klub pewnie będzie organizował nurkowania klubowe, imprezy i wyjazdy, podczas których będziemy mogli oddać się naszej nowej pasji w towarzystwie nowych znajomych. Po zrobieniu kursu za granicą, nieraz nurek zapomina o nurkowaniu do następnych wakacji.


4. Gorzej znaczy lepiej? 


Ostatnim argumentem za szkoleniem w Polsce jest to, że jak się nauczymy w zimnych i niezbyt przejrzystych polskich wodach, to będzie nam łatwo przestawić się na nurkowanie w wodzie ciepłej o dobrej widoczności. W drugą stronę już znacznie gorzej...
Chociaż polskie wody też potrafią wiele zaoferować i wcale nie jest prawdą, że zawsze jest "ciemno, zimno i do domu daleko".


Teraz z niecierpliwością czekam na artykuł w "Podwodnym Świecie", żeby zobaczyć w jakim stopniu moje zdanie pokrywa się ze zdaniem autora.
Zapraszam do komentowania i dyskusji. Z chęcią poznam zdanie innych na ten temat.

Michał "Misza" Stelmach




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz